Kiedy pędzę przez życie w amoku, to mnie wyrywa. Zatrzymuje.
To taki mój znak STOPU.
Kiedyś zobaczyłam na śniadanie...
Potem był obiad...
Moja SERCOMANIA jest powodem radości mojej i moich znajomych. Obdarowuję ich lub pokazuję palcem. A fee nieładnie:)
Już się nie dziwią... i dobrze. Mogę sobie widzieć...
Karambol
Bo najważniejsza jest miłość:)))
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy to zaraźliwe jest? Wiesz coś na ten temat? W każdym razie czekam na więcej.
A może "liczy się serce". To takie pojemne pojęcie:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to zaraźliwe , ale antidotum na niewidzenie tego na razie brak:)
Zgadzam się z powyższym komentarzem - liczy się serce. Nieważne pod jaką postacią i tak będzie niosło za sobą szczęście, miłość i radość :) I na pewno takie emocje towarzyszą Ci teraz, podczas serduchomanii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń