4.07.2012

Moja SERCOMANIA...

        Czasem widzę... zdarza się,  od jakiegoś czasu. Sama nie wiem, kiedy zobaczyłam je pierwszy raz ... Po prostu zobaczyłam raz, drugi, entyś... Lubię to. Pojawia się w nieoczekiwanych miejscach i czasie.
Kiedy pędzę przez życie w amoku, to mnie wyrywa. Zatrzymuje.
        To taki mój znak STOPU.

Kiedyś zobaczyłam na śniadanie...

 Potem był obiad...


I wieczorem herbata...


       Moja SERCOMANIA jest powodem radości mojej i moich znajomych. Obdarowuję ich lub pokazuję palcem. A fee nieładnie:)
Już się nie dziwią... i dobrze. Mogę sobie widzieć...


Karambol



3 komentarze:

  1. Bo najważniejsza jest miłość:)))
    Ciekawe, czy to zaraźliwe jest? Wiesz coś na ten temat? W każdym razie czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może "liczy się serce". To takie pojemne pojęcie:)
    Nie wiem czy to zaraźliwe , ale antidotum na niewidzenie tego na razie brak:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z powyższym komentarzem - liczy się serce. Nieważne pod jaką postacią i tak będzie niosło za sobą szczęście, miłość i radość :) I na pewno takie emocje towarzyszą Ci teraz, podczas serduchomanii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń