Zaczyna się Nowy Rok. Człowiek chciałby zrealizować wreszcie różne,
różniste zaległości. Z racji posiadania cudnej rodzinki /w tym dwóch
pociech/, wielu zajęć, kilku niechcianych zobowiązń, bardzo wielu
talentów i niestety ograniczonej do 24 h doby, by to wszystko ogarnąć - z
roku na rok powiększa mi się lista rzeczy "tych wciąż do zrobienia".
I tak u progu tego roku rozejrzałam się po swoich niespełnionych zachciewajkach i znów wróciła mi tęsknota za pracą w glinie. Kilka lat temu raz w tygodniu mknęłam do pewnej pracowni ceramicznej i lepiłam...
O na przykład takie rzeczy:
Tu
jeszcze przed wypałem, świeżo ulepiona Dama z winogronem.
Najtrudniejsza dla mnie była oczywiście twarz. Nos, usta i oczy...
Dlatego ta dama ma oczy pół przymkniete i niestety lekko zaciete usta.
A tu już po wypaleniu i po szkliwieniu. Tu dopiero widać, skad te winogrona w tytule :).
Jak
wspomniałam najtrudniejsze były twarze, stąd zachęcona przez Stacha
/instruktor pracowni/ popełniłam w swoim czasie kilka glów, takich jak
te:
Miałam
mocne postanowienie, że będą one początkiem aniołów - głowy ceramiczne,
długie włosy z pakułów, reszta z tkaniny, drutu i papier masche. Po
wypaleniu okazały się jednak tak ciężkie, że nigdy później nie powstała
dalsza ich anielska część. Mam je gdzieś na dnie pudełka... Koncepcja
ich wykończenia zatarła sie w pamięci. Czekają... na jakiś Nowy Rok,
pełen wolnego czasu... Nie było czasu na anioły, powstały za to kolejne
damy... Ta poniżej - oczywiście w kapeluszu. Tu na zdjęciu już na etapie
suszenia wstępnego.
A
tak wyglądała po wypaleniu. i taka już została. Miała mieć suknię w
kwiaty, ale szkliwo nie jest tak precyzyjne jak tego wówczas
potrzebowałam, a akryle... dopiero teraz mam ich pełną gamę
kolorystyczną, ale już chyba zostanie taka...
Miłe
wspomnienie dzieł ceramicznych. Trochę ich popełniłam. wiele poszło w
świat, do ludzi, znajomych... Ale tyle jeszcze różnych skorup stoi po
kątkach i zakamarkach... może choć na tej stronie zyskają drugie
życie...
Zatem może niebawem cd. wspomnień ceramicznych.
Tymczasem pozdrawiam noworocznie i życzę Wam i sobie też, aby chociaż w tym Nowym Roku nie tworzyły się juz żadne zaległości...
Spełnienia
Kasieńka
Kasieńko, przepięknie!!! Zabawa w glinie to też jedno z moich (jeszcze) niespełnionych marzeń. Kiedyś to ruszę. Może to będzie ten mój Nowy Rok... :)
OdpowiedzUsuńUrte