Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karambol. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karambol. Pokaż wszystkie posty

22.12.2012

Przedświąteczny kierat

Święta tuż za pasem. Pranie, sprzątanie, gotowanie. Mycie okien, hodowanie karpia w wannie. Szał zakupów, wybór choinki...
Największe, najlepsze, najszybciej.
Pęd, bieganina.
Kręcenie się w kółko jak pies goniący własny ogon. Istny zawrót głowy.
I to wszystko tylko po godzinach. Bo przecież trzeba pogodzić z pracą, domem, rodziną...
Na życie osobiste nie ma nawet miejsca.
Nie mówiąc już o pasjach, hobby i innych konikach.
Ufff...


Dobrze, że to nas nie dotyczy!!!

Twórczy Kolektyw ten wspaniały przedświąteczny sobotni wieczór spędza w pubie, zagląda na wasze posty i delikatnie sącząc rozgrzewające napoje tworzy kolejny wpis na bloga.
Jedynie pieczenie i ozdabianie pierniczków łączy  nas z tym przedświątecznym szaleństwem. Chociaż i ich tworzenie wiąże się z przyjemnym spotkaniem w zacnym twórczym gronie. A ich zjadanie z kolejnym 'wypisywaniem' tego oto posta to następna okazja do tego, by się spotkać.


Pastowanie podłóg, krochmalenie obrusów, trzepanie dywanów czy też pucowanie sreber to do nas niepodobne!!!
Przynajmniej w tym roku.
Nastawione na szumnie zapowiadany koniec świata nie zaplanowałyśmy tak prozaicznych zajęć.
Czy miałoby to sens w tej sytuacji?
Przynajmniej nie zmarnowałyśmy czasu ;)
A jak będą wyglądały nasze święta?
Cóż... podobno przy wigilijnym stole powinno się znaleźć miejsce dla zbłąkanego wędrowca.


p.s. Tak więc gdy zabłyśnie pierwsza gwiazda a Wy będziecie zasiadać do swych suto zastawionych stołów ktoś zapuka trzy razy. OTWÓRZCIE. To my, Twórczy Kolektyw wieczorową porą.


p.s.2 Wpisowego, pierniczkowego nie będzie, właśnie się skończyło...

Iris, Karambol, Urte

8.11.2012

'wyCzesane'

Brrry...
Zaczyna robić się coraz zimniej.
Wełna!
To jest to!
Na chłodne dni jak znalazł.
Dlatego Karambol i Urte zajęły się filcowaniem.



Za sprawą pewnej energicznej, szalonej i pełnej entuzjazmu skrzypaczki doszło do połączenia sił i utworzenia tria tarmoszącego wełnę.
Halinka (nasza zacna skrzypaczka) jest kierownikiem tego zamieszania.
A nam to bardzo pasuje ;)
Jest silna motywacja do pracy.

Chociaż do tej pory odbyły się (regularnie) dopiero dwa spotkania, to do wiosny mamy już zaplanowany harmonogram pracy. Każda wizyta u naszej wirtuozki zaczyna się przepysznym poczęstunkiem wyszykowanym przez pana domu (który jest bardzo utalentowanym malarzem) i kieliszkiem dobrego wina. Panująca tam atmosfera i towarzystwo takich wybitnych person sprzyja twórczej pracy. A entuzjazm Halinki zachęca do ponownych spotkań.



Jak to zwykle bywa na początku - pierwsze spotkanie było spotkaniem organizacyjnym. Chociaż nie powstały jeszcze żadne wielkie dzieła, to dało nam ono możliwość oswojenia kilku gatunków tkanin. Czyli popełnienia prób filcowania na różnych fakturach.
Trzeba było obalić parę mitów co do możliwości zafilcowywania tylko paru wybranych rodzajów materiałów. Otóż możliwości są ogromne. Nie należy sugerować się bardzo konserwatywnymi opiniami tylko popełniać własne próby.




Drugie spotkanie odbyło się pod hasłem ‘torebka’. Tylko Urte realizowała temat.



Reszta zajęła się tworzeniem prac o zupełnie innej tematyce.






W towarzystwie tak sympatycznych i otwartych osób praca idzie pełną parą do przodu. Niestety czas również przyspiesza tempa i goni nieubłaganie pozostawiając za każdym razem pewien niedosyt. To motywuje nas do dalszych spotkań i dalszej pracy. Jakie będą efekty? Tego nie wie nikt…

Karambol i Urte

22.09.2012

Post "przedszkolny"


              "Przedszkolny" bo tuż przed szkołą... wolałabym napisać jeszcze wakacyjny. Tak mi szkoda, ze to już koniec lata. Lato, które kojarzy się z wakacyjną labą, I tak szczęśliwie, że nie dla każdego  rok szkolny zaczyna się 1 września. Dzieci "swojskie" i nieswoje już grzeją miejsca w szkolnych ławach. A ja? Ja się jeszcze czuję na wakacjach i uważam, że warto przywołać wspomnienia i jak najdłużej starać się je zatrzymać.
             
 Podróż czas zacząć...



Niedaleko ale jednak zamiejscowo...


Przebłysk codzienności, gdzieś w drodze... do lub z, 



W miłym towarzystwie nie nudziło się wcale... 




Bez kwiatów obyć się nie mogę...








Bywało pysznie, pachnąco, eterycznie...
Udało mi się zamknąć niektóre smaki w szklane naczynia. Jesienią i zimą będą cieszyć.



           Wakacje i przyjaźnie wakacyjne...
          Zaprzyjaźniłam się ale z moją nową maszyną do szycia. Wymarzyłam sobie ją dawno temu  tylko realizacja wciąż wydawała się odległa. Pewnego dnia okazało się moja stara maszyna stała się już tylko symulatorem szycia. Jak to  w życiu,  w najmniej oczekiwanym momencie. Żeby uratować twarz trzeba było zadecydować już.  Cieszę się, bo szyje jak złoto. Przeszłam fazę drobnych przeróbek, szycia poduszek, toreb, woreczków na zioła...

          Perspektywa rozpoczynającego się roku i nadchodzącego chłodu spowodowała, że odziałam parę przyborów szkolnych. Będzie cieplutko i kolorowo...











 Yes, yes, yes...
Dziewczyny , zrobiłam to :) !!!!!!!

4.07.2012

Moja SERCOMANIA...

        Czasem widzę... zdarza się,  od jakiegoś czasu. Sama nie wiem, kiedy zobaczyłam je pierwszy raz ... Po prostu zobaczyłam raz, drugi, entyś... Lubię to. Pojawia się w nieoczekiwanych miejscach i czasie.
Kiedy pędzę przez życie w amoku, to mnie wyrywa. Zatrzymuje.
        To taki mój znak STOPU.

Kiedyś zobaczyłam na śniadanie...

 Potem był obiad...


I wieczorem herbata...


       Moja SERCOMANIA jest powodem radości mojej i moich znajomych. Obdarowuję ich lub pokazuję palcem. A fee nieładnie:)
Już się nie dziwią... i dobrze. Mogę sobie widzieć...


Karambol



25.06.2012

Tu Karambol

      Wreszcie ...jestem, odkryję przed Wami kolejną twarz Twórczego Kolektywu. Niektórzy, odważni wołają do mnie "Karambolu". Nie zawsze tak bywało.
      Kiedyś byłam małą dziewczynką (teraz odkurzam mroki pamięci :) własnie jak to się zaczęło?
Byłam malutka, może za malutka ale wołałam często podglądając starszych "uty, uty, ełna, ełna". Nie pamiętam czy spełniano moje życzenia ale jakimś cudem nauczyłam się robić na drutach. Potem było szydełko i wyszywanie krzyżykami. Podglądałam mamę, która czasem siadała do szycia. Zazdrościłam jej.   Sama próbowałam okiełznać maszynę. To musiały być moje pierwsze kroki szyciowe:) 
     W szkole spotkałam wspaniałą przyjaciółkę, z którą spędzałyśmy sporo czasu na robótkach. W tamtych czasach trudno było cokolwiek kupić, więc pasjami pod nieobecność naszych mam przeglądałyśmy ich ukryte zbiory materiałów, włóczek i pasmanteryjnych cudeniek. 
     Teraz nawet mnie trudno to sobie wyobrazić.Dzisiaj mam przecież nieograniczony dostęp do wielu technik i potrzebnych do ich wykonania materiałów. Dzięki łączności ze światem czerpię wiele inspiracji , poznaję twórców, warsztat ich pracy, mogę 24 godziny na dobę  sięgać po potrzebne mi materiały. 
     Jeszcze mi się nie znudziło i wątpię w to czy kiedyś znudzi. Takie bogactwo technik. Ja po prostu lubię dłubać...



10.06.2012

Krótka Bajka Powitalna

Dawno, dawno temu... A może nie tak dawno, żyło sobie kilka twórczych kobiet. Każda z nich różniła się od pozostałych. Różniły się od siebie wiekiem, wykonywaną pracą, wykształceniem, zebranymi przeżyciami. Wychowywały się w różnych domach i środowiskach i obciążone są różnym bagażem doświadczeń. Każda obdarzona innymi umiejętnościami i talentami. Mimo tych różnic jest jedna, bardzo ważna rzecz, która łączy je wszystkie. To zamiłowanie do twórczości i pasja z jaką każda jej się oddaje. Chęć doskonalenia swoich umiejętności i praca jaką w to wkładają. I któregoś dnia ich ścieżki się spotkały. A wiadomo, że w kupie raźniej, więc postanowiły pójść i potworzyć coś razem. Tak oto powstał ten blog. A jest to dopiero początek bajki. Resztę opowie życie. Resztę dopisze czas.